Dobre wróżby wodorowe i życzenia do Mikołaja

20 gru 2023

W „Gazecie Wyborczej” ukazał się wywiad z Jackiem Pawlakiem, prezesem Toyota Central Europe. Rozmowy z panem prezesem są zawsze bardzo ciekawe, ponieważ lubi on rozprawiać o przyszłości motoryzacji. A że Jacek Pawlak od lat dowodzi jedną z czołowych marek w naszej części Europy, można założyć, że nie wymyśla swoich prognoz na podstawie obserwacji sufitu.

Najciekawszy, naszym zdaniem, wątek rozmowy dotyczy przyszłości technologii bezemisyjnych. Otóż Pawlak wieszczy wielką przyszłość wodorowi i wskazuje, że właśnie ten kierunek technologicznego rozwoju obrała Toyota. Prezes twierdzi, że samochody bateryjne i te wyposażone w ogniwa paliwowe będą w przyszłości dzielić rynek, tak jak do niedawna czyniły to auta z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi.

Pawlak podkreśla zalety samochodów z ogniwami: są lekkie, dają się szybko zatankować i mają większy zasięg od elektryków bateryjnych, czyli pozbawione są ich wad. Prezes dyskretnie przemilcza natomiast problemy, z którymi technologia wodorowa musi sobie dopiero poradzić. Nie miejmy jednak o to do niego pretensji. Wszak apostołowie elektromobilności bateryjnej też odpierają wszelką krytykę z pasją godną religijnych fundamentalistów.

W każdym razie refleksje Jacka Pawlaka skłaniają do wniosku, że Toyota ewidentnie wybrała własną drogę, nie zamierzając tak jak inni podążać jedyną „ścieżką prawdy” wytyczoną przez koncern z Palo Alto, do którego szybko dołączyli chińscy producenci, a znacznie później wszyscy pozostali. Można tylko się zastanawiać, czy ta polityka wynika z realnej oceny możliwości technologicznych, czy też japoński koncern został w blokach, za późno wystartował w wyścigu i nie ma szans wygrać konkurencji bateryjnej, więc próbuje desperackiej „ucieczki do przodu”, koncentrując cały wysiłek na wodorze.

Co tu dużo gadać, żyjemy w czasach przełomowych, w których ustala się nowy ład, nie tylko w stosunkach międzynarodowych, ale również w motoryzacji. My będziemy Toyocie kibicować, licząc, że przepowiednie Jacka Pawlaka się ziszczą i będziemy w przyszłości mieli wybór, a ceny samochodów nie będą zależeć od światowego monopolisty kontrolującego podaż kluczowych surowców, z których produkuje się baterie.

Na koniec pozwalamy sobie prezesa Pawlaka zacytować: „Samochód to nie jest dziś towar luksusowy. W wynajmie długoterminowym można mieć dobry sprzęt za 1200-1300 zł miesięcznie. To nie jest kwota powalająca Polaka na kolana. Bariera znacznie się zmniejszyła i dalej się będzie zmniejszać, wraz ze wzrostem naszych zarobków, siły nabywczej. Wykres jest tu dla nas optymistyczny. Do tego dochodzi rozwój technologii: auta sprzed 10-15 lat po prostu nie dają takiego komfortu i bezpieczeństwa, jak produkowane obecnie. (…) Era 15-letnich używanych aut się kończy”. 

No więc szczerze mówiąc, brzmi to bardziej jak życzenie do Świętego Mikołaja niż realna perspektywa. My jesteśmy pamiętliwi i przypominamy sobie, że kres epoki 15-letnich samochodów obwieszczano u nas już dawno temu, kiedy dzisiejsze piętnastolatki jeszcze błyszczały w salonach w oczekiwaniu na nabywców. Ale może prezes Pawlak widzi dalej niż my i również ta przepowiednia się spełni. Nie mamy nic przeciwko.

  

Zostaw Komentarz