Drżyjcie, drogomierzowi zbrodniarze!

08 sty 2020

Pisaliśmy już, że od maja 2019 roku za cofanie drogomierza można pójść do mamra na pięć lat, co oznacza, że z punktu widzenia prawa karnego czyn ten stanowi regularną zbrodnię. Jednocześnie, jako ludzie małej wiary, sądziliśmy, że cały ten przepis będzie martwy jak choinka po Trzech Królach, słowem – darliśmy łacha z nowelizacji.

Teraz przyjdzie nam złożyć solenną samokrytykę, czyli odszczekać wszystko. Oto bowiem, jak donosi prasa codzienna, nasi stróże prawa pojmali na drodze krajowej nr 7 samochód, który, zgodnie ze wskazaniem drogomierza, miał przebieg niemal o 50 tysięcy kilometrów niższy niż rok wcześniej. No więc mają go! Złapali pierwszego zbrodniarza licznikowego!

Teraz państwo powinno zadbać o to, by kara miała walor prewencyjny. Krótko mówiąc, należy urządzić pokazowy proces.

Srogi prokurator w płomiennej tyradzie będzie się domagać bezwzględnej odsiadki dla oskarżonego. Obrońca z urzędu przyzna, że jego klient jest łajdak i przekręciarz, ale poprosi o sprawiedliwy wyrok. Prześwietny trybunał będzie się temu wszystkiemu przysłuchiwać z surowym namysłem.

A oto komentarz anonimowego internauty: „W 2009 roku kupiłem 12-letnie auto z 1997 roku z przebiegiem 180 tysięcy kilometrów, więc przyjąłem, że ma około 240 tysięcy. Pewnego razu, kiedy złapałem gumę, pod kołem zapasowym, lewarkiem, folią i narzędziami znalazłem oryginalną książkę serwisową, wedle której samochód rzeczywiście miał 180 tysięcy – w 2003 roku”.

Coś nam się wydaje, że jeśli nasze organy dalej będą działać tak energicznie, to cały ich roczny urobek zmieści się w jednej celi. I to niedużej.

Zostaw Komentarz