Grzywna dla krezusa

17 paź 2018

Prokuratora w Monachium nałożyła grzywnę w wysokości 800 milionów euro na firmę Audi, za naruszenia norm dotyczących emisji spalin. To kolejny akt opery pt. „Dieselgate”. W sumie na wszystkie spółki należące do Grupy Volkswagena nałożone zostały kary opiewające na łączną kwotę, uwaga – 30 miliardów euro. Tym, którzy nie potrafią wyobrazić sobie tak wielkich pieniędzy wyjaśniamy, że to trzykrotność planowanego na rok 2018 deficytu budżetowego naszego kraju.

Nie możemy się zdecydować, co nas szokuje bardziej – czy kosmiczna wysokość kar, czy też fakt, że Volkswagen buli je bez szemrania i się nie wywraca, zarząd nie popełnia zbiorowego harakiri, prezes nie ogłasza bankructwa. Wychodzi na to, że łatwiej było zatopić Bismarcka niż Volkswagena. Firma z Wolfsburga spokojnie snuje wielkie plany na przyszłość, rozwija konstrukcje, przedstawia kolejne innowacje.

Kto interesuje się historią motoryzacji, zapewne wie, że na początku lat 70. los Volkswagena wisiał na włosku. Firma, która wyrosła z projektu samochodu dla ludu, czyli słynnego „garbusa”, ikony światowej motoryzacji, omal nie padła ofiarą własnego sukcesu. Popularność tego samochodu sprawiła, że kolejne modele nijak nie mogły osiągnąć rynkowego sukcesu, tymczasem tłuczony od 30 lat „garbus” zdążył się już zestarzeć. Modelem, który pchnął markę na nowe tory rozwoju okazał się Golf. Samochód ten zawojował światowe rynki i wyznaczył nowy trend w motoryzacji.

Teraz rolę przestarzałego przeboju Volkswagena odgrywają konstrukcje dieslowskie. Co prawda pojawiły się niedawno enuncjacje zapowiadające, że najnowsze konstrukcje silników wysokoprężnych zapewniają spełnienie z wielkim zapasem najbardziej restrykcyjnych norm, ale co z tego, skoro reputacja diesli tak bardzo ucierpiała, że nabywcy zaczęli się od nich odwracać.

Ale nie ma co się martwić. Volkswagen da sobie radę. Jak się ma pieniądze, można sobie poradzić w każdym ustroju.

Zostaw Komentarz