Mandaty słone jak łzy, czyli kto się przestraszy zaostrzonych kar za wykroczenia drogowe

15 gru 2021

Pan prezydent podpisał nowelizację ustawy zaostrzającej kary dla sprawców wykroczeń drogowych. Według nowych przepisów maksymalna wysokość grzywny wzrosła z 5 do 30 tysięcy złotych. I tak na przykład za niedostosowanie się do zakazu wyprzedzania grozić będzie kara pieniężna w wysokości od 1 do 30 tysięcy złotych. Taką samą kwotę przewidziano za kierowanie bez wymaganego uprawnienia, przy czym dodać należy, że za to wykroczenie będzie można zostać ukaranym ograniczeniem wolności, a nawet teoretycznie pójść do paki. Co najmniej 3 tysiące złotych grzywny przysolą za niezachowanie należytej ostrożności lub spowodowanie zagrożenia po spożyciu alkoholu. Tyle samo będzie groziło za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu oraz niezatrzymanie pojazdu w celu umożliwienia przejścia przez jezdnię osobie niepełnosprawnej. Kto ma ciężką nogę, musi się natomiast liczyć z tym, że za przekroczenie dozwolonej prędkości otrzyma powinszowania na kwotę 800 złotych.

Sroży się więc nasze państwo i mówi drogowym piratom gromkie nie! My piractwem szczerze się brzydzimy i sami staramy się być na drodze jak najbardziej praworządni. Nasze limity punktów karnych pozostają od lat nienaruszone, a rejestry przewinień nieskalane niczym sumienie niemowlęcia. Mamy jednak wątpliwości, czy zaostrzanie kar za drogowe wykroczenia idzie we właściwym kierunku.

Tak się akurat złożyło, że mniej więcej w tym samym czasie kiedy pan prezydent podpisywał nowelizację, pewien znany, popularny i słusznie ceniony prezenter oraz dziennikarz telewizyjny został przyłapany na jeździe bez prawa jazdy. Jak się okazało nie miał go, bo mu zabrali i to sześć lat temu. Dostał 7 tysięcy grzywny, do winy się przyznał, ubolewanie wyraził.

Siedem tysięcy niby niemało. Pod nami z wrażenia ugięłyby się nóżki. No ale my nie mamy gwiazdorskich kontraktów, co zresztą zrozumiałe, bo gwiazdy z nas żadne. Jednakowoż dla telewizyjnego celebryty taka kwota ma zupełnie inny ciężar. Nie będziemy zgadywać jak bardzo inny, w każdym razie dziennikarz spokojnie i z wdziękiem już chwilę później poprowadził serwis informacyjny.

A gdyby tak wzorem państw skandynawskich czy Szwajcarii wprowadzić kary proporcjonalne do dochodów i telewizyjnemu gwiazdorowi przyszłoby zapłacić nie siedem, a siedemdziesiąt tysięcy? Możliwe, że tak zaprojektowane sankcje skuteczniej kształtowałyby odpowiedzialną postawę wśród kierowców.

No dobrze – zawołają przytomnie Czytelnicy – ale co w takim razie z takimi, którzy formalnie dochody mają niskie albo i żadne, a jeżdżą drogimi samochodami należącymi do kogoś innego i notorycznie łamią przepisy drogowe? Fakt – mielibyśmy ewidentną lukę w prawie. To może należałoby w ogóle znieść kary finansowe i zastąpić je przymusowymi pracami społecznymi i ograniczeniem wolności? Byłoby to chyba najbardziej sprawiedliwe rozwiązanie, bo dla każdego jego wolność jest równie cenna, niezależnie od tego, czy jest rencistą czy rentierem. I tak, za przekroczenie dozwolonej prędkości o 30 km/h, powiedzmy dwa tygodnie zbierania psich gówienek. Za jazdę bez uprawnień – na dwa tygodnie do kozy, a serwis informacyjny poprowadzi koleżanka. Co Państwo na to?

 

Zostaw Komentarz