Odwrót znad Wołgi
Media doniosły, że amerykański koncern GM wycofuje się po 18 latach ze współpracy z rosyjskim przedsiębiorstwem AwtoWAZ. Tak oto motoryzacyjny gigant z Detroit, który przez długie lata dokonywał kolejnych przejęć na całym świecie, na naszych oczach zwija manatki. Dopiero co, po 90 latach, pozbył się Opla, a teraz zabiera się znad Wołgi.
Udziały w AwtoWAZ należące do GM zostały odkupione przez Rosjan, a popularny model Chevrolet Niva przemianowany zostanie na Ładę. Tu należy się wyjaśnienie, że ta oryginalna, dobrze znana wszystkim Łada Niwa tłuczona jest nadal od 40 lat, tyle że obecnie oferowana jest pod nazwą 4×4. Długowieczność tego wehikułu jest absolutnie niebywała, co jednak wydaje się zrozumiałe, bo ta tania terenówka idealnie nadaje się do użytku na rosyjskiej prowincji, gdzie i drogi parszywe, i usługi warsztatowe na skromnym poziomie.
Skoro o Ładzie mowa, to warto przypomnieć, skąd się wzięła marka, której logo przedstawia łódź Waregów. Otóż pierwszy model produkowany w olbrzymim kombinacie w Togliati, WAZ 2101, nosił w ZSRR nazwę „Żiguli” pochodzącą od pasma wzgórz wznoszących się nad Wołgą. Kiedy jednak przyszło do eksportu, uznano, że nazwa „Żiguli” nie sprawdzi się na zagranicznych rynkach. Na Zachodzie słowo to brzmiało podobnie do „żigolo”, z kolei w języku arabskim przypominało „złodzieja”. Trzeba było wymyślić jakąś inną, eksportową nazwę, więc sięgnięto to do mitologii starorosyjskiej, gdzie znaleziono boginkę Ładę. Zdaniem historyków, cała ta rzekoma mitologia została od początku do końca zmyślona i nikt nigdy nie czcił na Wołgą żadnej Łady.
Tak czy owak na cześć zasługuje na pewno jednak Łada 2101 zaparkowana na jednym z warszawskich przedmieść. Auto ma ukraińskie tablice rejestracyjne i jest normalnie eksploatowane. Jako że produkcję tego modelu zakończono w 1988 roku, „kopiejka” musi mieć najmniej 31 lat. A zatem, kapelusze z głów!