Styczniowe zwiędłe fiaty
Stellantis, czyli włosko-francusko-amerykański konglomerat samochodowy powstały po ożenieniu Fiata-Chryslera z PSA (Peugeot, Citroen, Opel) wpadł w turbulencje. Co i raz pojawiają się informacje o przerwach w produkcji w należących do Stellantisa fabrykach. Ostatnio na przykład stanąć musiały włoskie zakłady, w których wytwarzane są lekkie pojazdy dostawcze oferowane pod kilkoma markami. Wszystko z powodu znanych u nas w latach słusznie minionych, „określonych, przejściowych trudności na odcinku”, czyli problemów z zaopatrzeniem w rozmaite komponenty i to nie tylko chipy. Z kolei w zeszłym roku prasa donosiła o kłopotach dealerów koncernu, którzy obciążani byli karami umownymi za brak oczekiwanych wyników sprzedażowych. Spotkać się można było z opinią, że Stellantis kombinuje, jak tu wysiudać dealerów i zmniejszyć koszty dystrybucji.
Samochody marek należących do Stellantisa marnie się sprzedają – przynajmniej na polskim rynku. Z danych o sprzedaży od początku tego roku wynika, że udział koncernu spadł poniżej 4%, co jest wynikiem fatalnym. Dość powiedzieć, że np. Renault, osiągnęło wynik dwa razy lepszy.
Uderzające są zwłaszcza wyniki Fiata, który przed laty okupował pierwsze miejsce na podium najpopularniejszych w naszym kraju marek, a dziś grywa tylko ogony i nic nie wskazuje by miało się to szybko zmienić. Gwałtowny spadek popularności Fiata w Polsce jest zjawiskiem o znaczeniu bez mała historycznym. W końcu byliśmy związani z koncernem z Turynu od czasów przedwojennych. W zakładach PZInż. na warszawskim Kamionku produkowany był Polski Fiat 508. Po wojnie Włosi mieli budować FSO w Warszawie i gdyby nie sprzeciw Moskwy, produkowano by tam samochód na włoskiej licencji, a nie Warszawę, czyli radziecką Pobiedę. Mało kto pamięta, że w Sanoku przez rok produkowany był autobus Fiat 666 RN, z nadwoziem zaprojektowanym przez Stanisława Panczakiewicza.
Potem, już za późnego Gomułki i wczesnego Gierka, nastała era „małego” i „dużego” Fiata, które zmotoryzowały polskie społeczeństwo. Wreszcie, już w nowych realiach wolnego rynku, w zakładach Fiat Auto Poland – skądinąd najlepszej fabryce włoskiej firmy, wytwarzano samochody sprzedawane na rynkach całej Europy.
Uwiąd Fiata i marniejąca pozycja całego Stellantisa jest dla nas bolesna nie tylko dlatego, że samiśmy „kaszlakami”, „dużymi fiatami”, a nawet Uno jeździli, więc mamy sentyment, ale również z tego powodu, że chcielibyśmy, by Fiat nadal był specjalistą od małych popularnych samochodów, bo takich właśnie na rynku brakuje. A już nam szczególnie.