Kontrabanda w klimatyzacji

06 kwi 2020

Gdy, miejmy nadzieje, już niedługo koronawirusowa epidemia zostanie zwalczona i jednocześnie przygrzeje mocniej słońce, na jaw wyjdą niedomagania układów klimatyzacji w wyciągniętych z garażów i parkingów samochodach. Do warsztatów ustawią się więc kolejki. Żniwa wówczas mieli nie tylko właściciele serwisów, ale również dostawcy czynnika chłodniczego. Niestety spora jego część trafia na nasz rynek nielegalnie i sprzedawana jest bez ewidencji.

Jak stworzyć czarny rynek? Przepis jest prosty i sprawdzony. Najlepiej wprowadzić administracyjne limity na sprzedaż danego produktu, znacznie niższe niż rynkowe zapotrzebowanie. Wówczas, zgodnie z prawem podaży i popytu, cena deficytowego towaru radykalnie wzrasta. A że za granicą limitów nie ma i produkt jest kilka razy tańszy, niezawodnie pojawia się kontrabanda i nielegalny obrót bez ewidencji, a czarny rynek rozkwita bujnie jak majowe kwiecie. Ktoś mógłby pomyśleć, że mowa o amerykańskiej prohibicji z czasów Ala Capone i Eliota Nessa. Otóż nie – rzecz dotyczy obecnej sytuacji w Polsce, a rzeczonym produktem nie jest kanadyjska whisky, ale czynnik chłodniczy do klimatyzacji znany pod nazwą R134a.

Zbyt radykalne limity

Przypomnijmy, że cała historia zaczęła się od tego, że powszechnie stosowany czynnik chłodniczy R134a został przed kilkoma laty uznany przez Komisję Europejską za szkodliwy dla środowiska, mimo że, jak pamiętamy, wprowadzany był swego czasu jako zamiennik czynnika jeszcze bardziej szkodliwego. Ponieważ jednak stwierdzono, że emisja tego gazu również przyczynia się do ocieplenia klimatu, od 2017 roku przestał być on stosowany w fabrycznie nowych pojazdach, a w jego miejsce pojawił się nowy czynnik o niższym indeksie GWP (Global Warming Potential) o nazwie R1234yf. Od tego czasu udział starego czynnika jest stopniowo wygaszany poprzez wprowadzanie coraz mniejszych limitów.

Tymczasem zapotrzebowanie na ten produkt wciąż jest olbrzymie, ponieważ po drogach porusza się jeszcze mnóstwo samochodów z układami przystosowanymi do eksploatacji ze starym czynnikiem. Jako że za Bugiem unijne limity nie obowiązują, czynnik R134a jest tam kilka razy tańszy. Krótko mówiąc, stworzono idealne warunki do tego, by kontrabanda przynosiła krociowe zyski.

Do Polski nielegalnie więc trafiał, i trafiać będzie, czynnik chłodniczy nieudokumentowanego pochodzenia, najczęściej produkowany w Chinach, a sprowadzany przede wszystkim z terytorium Ukrainy. Gaz przewożony jest najczęściej w butlach nie mających odpowiednich oznaczeń i certyfikatów dopuszczających do obrotu na terenie Unii Europejskiej.

Kto się boi kontroli

Handlarze nielegalnie sprowadzonym towarem nie przejmują się jednak szczególnie karzącą ręką sprawiedliwości i bez wielkiego skrępowania oferują czynnik na popularnych portalach aukcyjnych, gdzie czynnik niewiadomego pochodzenia można kupić nawet trzy razy taniej niż w oficjalnych hurtowniach, które w przeciwieństwie do pokątnych handlarzy mają towar z legalnego źródła.

Tak oto przechodzimy do tematu uczciwej konkurencji, a właściwie jej braku. W tej sytuacji, legalnie działające firmy, płacące uczciwie wszystkie nakładane na nie przez państwo daniny, stoją na straconej pozycji, mając za konkurentów handlarzy przemycanym towarem. Tracą hurtownie, a także warsztaty, które chcą prowadzić biznes legalnie, nie korzystając z dostawców działających w szarej, a w zasadzie czarnej strefie.

Co na to państwo, w którego oczywistym interesie jest zwalczanie nielegalnego procederu? Krajowa Administracja Skarbowa zapewnia, że dostrzega problem, zapowiada wzmożone kontrole, a także apeluje do obywateli, żeby informowali o przypadkach handlu nielegalnym czynnikiem wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska.

Walka trudna, ale konieczna

Tu trzeba przypomnieć, że za handel nielegalnym czynnikiem grożą nie tylko kary środowiskowe, ale również, a może przede wszystkim skarbowe. Za sprzedaż towaru bez faktury i omijanie cła grożą poważne konsekwencje. Dodatkowe kary grożą za brak odpowiednich sprawozdań, które firmy zajmujące się handlem czynnikami chłodniczymi zobowiązane są składać do Instytutu Chemii Przemysłowej. Należy pamiętać, że kary grożą nie tylko samym handlarzom, ale również warsztatom stosującym czynniki niewiadomego pochodzenia.

Czy instytucje państwa poradzą sobie z tym problemem? Całkowite zwalczenie procederu jest zapewne niemożliwe, bo równie dobrze można próbować zatkać 15 dziur, mając do dyspozycji jedynie dziesięć palców. Sukcesem będzie zatem radykalne ograniczenie handlu nielegalnym czynnikiem, czego należy życzyć uczciwie działającym firmom handlowym i warsztatom, ale również właścicielom samochodów, którzy korzystając z legalnie sprzedawanego produktu, będą mieli pewność, że układy klimatyzacji w ich samochodach zostały napełnione czynnikiem, który nie doprowadzi do poważnej awarii i nie zagrozi ich bezpieczeństwu.

Zostaw Komentarz