Stacje kontroli po kontroli

05 kwi 2017

W czasach Polski Ludowej, przez całe dziesięciolecia budowania socjalizmu, niektóre „chwilowe, przejściowe trudności”, takie jak niedziałający skup butelek i brak sznurka do snopowiązałek wydawały się być nie do przezwyciężenia. Dziś takim problemem są źle działające stacje kontroli pojazdów.

Temat wraca jak weksel bez pokrycia i publiczność ma już prawo mieć uczucie déjà vu, bo od lat padają te same argumenty: stacje konkurują ze sobą pobłażliwością, skutkiem czego dopuszczane są do ruchu samochody, które trzymają się kupy jedynie dzięki sile woli kierowcy, diagności odfajkowują badania, są nieodpowiednio wyszkoleni, a w ogóle nikt nad tym wszystkim nie sprawuje rzeczywistej kontroli.

Tym razem stacje kontroli pojazdów zostały skontrolowane przez Naczelną Izbę Kontroli, która w  raporcie nie pozostawia złudzeń: funkcjonujący w Polsce system okresowych kontroli pojazdów jest niewydolny, a konsekwencje ponosimy wszyscy, bo stan bezpieczeństwa na polskich drogach jest daleki od europejskich standardów.

Zobaczymy, czy to dzwonienie na alarm coś zmieni. Wiele na to raczej byśmy nie postawili. Pewnie jak zwykle rozejdzie się po kościach. W ćwiczeniach alarmowych mamy wprawę.

Zostaw Komentarz