Bezworkowe samochody

16 paź 2019

Wśród przemysłowców-wizjonerów jedną z najciekawszych postaci jest James Dyson, wynalazca odkurzacza bezworkowego i właściciel korporacji, którą zbudował sam, startując od zera i za własne pieniądze, zastawiając dom, porcelanę i pierzyny oraz spieniężając wszystkie żonine precjoza. Dziś Dyson jest miliarderem, więc nic dziwnego, że uchodzi niemal za Midasa, który zamienia w złoto czego się nie dotknie.

Kiedy więc przed laty Dyson ogłosił, że jego firma rozpoczyna prace nad elektrycznym samochodem, wszyscy oczekiwali sukcesu i nowego otwarcia na motoryzacyjnym rynku. Ale jak się okazuje, właściwe obstawianie koni w wielkim biznesie przypomina to na Służewcu, gdzie czasem można wygrać, ale z reguły nasz faworyt potyka się o własne kopyta.

No i tak właśnie wyszło z elektrycznym samochodem Dysona. Oto brytyjski przemysłowiec oświadczył, że co prawda jego inżynierowie opracowali genialną konstrukcję, ale produkcja auta nie ma szans na rentowność, więc projekt trafia do lamusa, a sam Dyson wraca do odkurzaczy.

Zastanawialiśmy się, jak te doniesienia spointować, żeby było w miarę wesoło i złośliwie. No więc przyszło nam do głowy tylko to, że nasz polski, narodowy w treści i formie samochód elektryczny pokonał kolejnego konkurenta. Brytyjczycy odpadli z elektromobilnego wyścigu, ale my pędzimy dalej, przesadzając po drodze wszystkie rowy i żywopłoty. My jak ten niewidomy koń z kawału – po prostu nie widzimy przeszkód.

Zostaw Komentarz