Fuzja jądrowa w przyszłości, a na razie jadziem na węglu i śmieciach

14 gru 2022

Włoski minister transportu Matteo Salvini stwierdził, że zakaz sprzedaży samochodów spalinowych od 2035 roku nie ma sensu ekonomicznego i ekologicznego i jest przejawem „pseudośrodowiskowego fundamentalizmu”. Nadmienił, że z tego powodu dziesiątki tysięcy ludzi w Europie straci pracę.

Czytelnicy zapewne pamiętają, że sami wskazywaliśmy argumenty na to, iż niemal cała Europa, a my to już w szczególności, nie jest gotowa na przestawienie transportu samochodowego na tory elektromobilności już w 2035 roku. Niemniej, podajemy informację o słowach Salviniego bez najmniejszej satysfakcji, a to dla tego, że to fan Putina i ogólnie nieprzyjemna figura we włoskiej polityce. Dodać też trzeba, że Salviniemu wtóruje Carlos Tavares, dyrektor generalny koncernu Stellantis, który również kontestuje pomysł pełnej elektryfikacji.

Cokolwiek nie myśleć o samym Salvinim, nie sposób jednak przejść nad jego słowami do porządku dziennego, i to nie tylko dlatego że to członek rządu jednego z największych krajów unijnych, który to kraj zresztą wspólnoty europejskie współzakładał. Ceny prądu w Europie osiągnęły poziom dotąd nienotowany, a europejska energetyka nie nadąża z zaspokajaniem zapotrzebowania. W niektórych krajach władze ostrzegają przed możliwymi przerwami w dostawach energii, a Szwajcaria – która co prawda do UE nie należy, ale też boryka się z problemami – zastanawia się nad wprowadzeniem ograniczenia możliwości ładowania samochodów elektrycznych. Z kolei rząd Szwecji, jednego z najbardziej ekologicznie usposobionych krajów na świecie, zapowiedział, że w związku z deficytem prądu będzie wykorzystywać wszystkie dostępne źródła energii, w tym gaz, olej opałowy i śmieci.

W Europie utworzyła się koalicja w składzie: Włochy, Bułgaria, Rumunia, Portugalia i Słowacja, która postuluje przesunięcie o 5 lat wejście w życie zakazu sprzedaży samochodów spalinowych. No i w tym miejscu musimy uczynić uwagę polityczną, choć od polityki generalnie stronimy, bo w końcu jesteśmy portalem motoryzacyjnym i branżowym. Otóż czujemy przez skórę, że kwestia zakazu sprzedaży aut z konwencjonalnym napędem stanie się wkrótce w całej Europie tematem rozgrywki politycznej i to zajadłej, by wspomnieć tylko tzw. ruch żółtych kamizelek we Francji, a do tego bardzo służącej wzrostowi popularności sił skrajnych i populistycznych, takich jak choćby ugrupowanie rzeczonego Salviniego. Europejscy decydenci muszą mieć to na uwadze. Co bowiem zostanie z pryncypialności wyrażanej przez europejskich komisarzy, jeśli w Europie wybory powygrywają siły, które całkowicie zaciągną hamulec i zatrzymają przemiany.

Tu kolejny raz pragniemy podkreślić, że uważamy ratowanie klimatu za powinność nie tylko polityków, ale ludzkości w ogóle. Tylko niechże prowadzone działania będą stały, i to krzepko, na nogach, a nie na głowie. Nikt nie przekona nas, że jakikolwiek sens ma wyłączanie w imię ekologicznej ideologii rodem z lat 60. sprawnych elektrowni atomowych, tak jak to miało miejsce w Niemczech i Szwecji i łatanie dziur po tej energetycznej wyrwie prądem z węgla brunatnego, oleju napędowego i śmieci, a przy tym wmawianie publiczności, że ładowanie takim prądem elektrycznych samochodów ma coś wspólnego z ekologią.

Zza oceanu przyszła jednak dobra wiadomość. Amerykańskim naukowcom udało się przeprowadzić reakcję kontrolowanej fuzji izotopów wodoru. Taka fuzja odbywa się bez przerwy, na większą skalę, w Słońcu. Energii wyprodukowanej w ten sposób przez fizyków wystarczyłoby co prawda najwyżej do zagotowania garnka wody, ale ponoć poznaliśmy właśnie przyszłość bezemisyjnej i czystej energetyki. Gorzej, że nie wiemy kiedy ona nastąpi. Uczeni powiadają, że może za 20 lat. Ale może za 80.

Zostaw Komentarz