Kartofel jak trzcina

17 sie 2016

Prasa donosi o sukcesach sportowców w Rio, a przy okazji przybliża Brazylię z jej ciekawostkami, takimi jak wybory miss pośladków, które to wybory cieszą się żywszym zainteresowaniem publiczności niż większość konkurencji olimpijskich.

W latach 80. ekscytowaliśmy się informacją, że w kraju samby samochody napędzane są alkoholem. W czasie kryzysu naftowego Brazylijczycy wpadli bowiem na pomysł, żeby produkować paliwo z trzciny cukrowej, którą można tam uprawiać na gigantyczną skalę. Brymuchę z trzcinowego soku zaczęli więc lać nie tylko do drinków caipirinha, ale także do baków.

W kryzysowej Polsce, gdzie benzyna była reglamentowana, a przed stacjami CPN ustawiały się gigantyczne kolejki, alkoholowa samowystarczalność paliwowa Brazylii budziła prawdziwy zachwyt. Rozmyślano, czy podobnego rozwiązania nie da się wprowadzić u nas. Szydercy twierdzili, że w kolejkach do dystrybutorów stanęliby wówczas nie tylko kierowcy, ale również koneserzy wody brzozowej i jagodzianki na kościach, czyli denaturatu.

Oprócz ewentualnych problemów natury obyczajowej przeszkodą było też trwałe w gospodarce socjalistycznej zjawisko, czyli słynne „okresowe, przejściowe”. Oto bowiem w kraju uchodzącym za kartoflaną potęgę, nafta z ziemniaka była na kartki, tak jak benzyna.

Na szczęście czasy niedoborów już dawno minęły. Zarówno wyroby spirytusowe jak i rafineryjne są w ciągłej sprzedaży i można tankować bez reglamentacji.

Zostaw Komentarz