Regulacja świateł

08 paź 2016

Kontrola świateł raz na rok to stanowczo zbyt rzadko jak na polskie warunki.

Badania wskazują, że nawet połowa samochodów w Polsce ma niewłaściwie ustawione światła. By się przekonać, że jest źle, wystarczy zresztą wyjechać po zmierzchu na dowolną drogę. Niemal natychmiast natkniemy się na jadące z przeciwka auto, którego reflektory będą nam świecić po oczach, co nie jest ani przyjemne, ani bezpieczne.

Kontrolować częściej

Dzieje się tak, pomimo że obowiązkowym punktem okresowego badania technicznego, jakie przechodzi każdy pojazd, jest kontrola świateł. Najwyraźniej więc na naszych dziurawych ulicach i szosach reflektory mają tendencję do samoczynnej zmiany położenia na skutek wstrząsów i drgań, jakim są poddawane. Skłania to do wniosku, że ustawienie świateł należałoby sprawdzać znacznie częściej, niż czyni się to obecnie. A na pewno taka dodatkowa kontrola byłaby pożądana w okresie, gdy najwięcej jeździ się po zapadnięciu zmroku.

Bez dwóch zdań kontrola świateł jest też potrzebna, gdy przy lampach wykonywane były jakiekolwiek manipulacje. A zatem obowiązkowo przeprowadzamy ją, jeśli reflektor został wymieniony na nowy czy tylko z jakiegokolwiek powodu na chwilę zdemontowany.

W coraz większej liczbie samochodów niezbędna jest także po wymianie chłodnicy lub paska rozrządu. Rzecz w tym, że w wielu autach, aby do elementów tych się dostać, trzeba zdjąć cały pas przedni, w którym tkwią lampy. Ich położenie względem pasa się co prawda przez to nie zmienia, zmienić się za to może położenie samego pasa. Niby jego pozycję wyznaczają śruby, którymi jest dokręcony, ale jest to pozycjonowanie mało precyzyjne.

Trochę bardziej dyskusyjna jest kwestia, czy ustawienie świateł trzeba sprawdzać po wymianie żarówki. Producenci reflektorów polecają, by tak właśnie czynić. Z drugiej jednak strony żarówka to element znormalizowany, więc gdy pochodzi od renomowanego producenta, świecić powinna w znormalizowany sposób. Jeśli jednocześnie mamy pewność, iż osadzona została we właściwy sposób, a przy tym nie trzeba było do tego używać siły (zatem na sto procent reflektor nie został poruszony), to wydaje się, że regulacja nie jest niezbędna. Zdecydowanie nie należy natomiast z niej rezygnować, gdy wytwórcą żarówki jest firma nikomu nieznana.

Nic skomplikowanego

regulacja-switel-09Sama regulacja nie jest operacją skomplikowaną. Trzeba stanąć autem na kawałku równej powierzchni (wedle odpowiedniego przepisu jej maksymalne odchylenie ma wynosić nie więcej niż 1 mm na każdy metr), po czym ustawić przyrząd do sprawdzania świateł (w sposób opisany w jego instrukcji) przed włączonym reflektorem. Patrząc teraz, jak układa się granica światła i cienia na ekranie przyrządu, dokonujemy ewentualnej korekty położenia lampy, pokręcając znajdującymi się przy niej śrubami regulacyjnymi. Od biedy obyć się można nawet bez przyrządu wyznaczając odpowiednie znaki i linie na ścianie oddalonej o 10 m do samochodu. Jest to jednak dużo bardziej kłopotliwe, nie ma wtedy też możliwości określenia światłości reflektorów, a parametr ten sporo potrafi powiedzieć.

Dodatkowe czynności

regulacja-switel-08By nie było za łatwo, przed przystąpieniem do regulacji trzeba jeszcze wykonać kilka dodatkowych czynności. Po pierwsze należy sprawdzić, czy ciśnienie w oponach ma właściwą wartość. Po wtóre ustalamy, czy czasem w bagażniku nie ma czegoś ciężkiego, i pokrętło ręcznego korektora świateł (jeśli auto jest wyposażone w takie urządzenie) ustawiamy w pozycji zerowej. Po trzecie wreszcie odczytujemy tzw. kąt przewyższenia, umieszczony zwykle na obudowie reflektora, i stosownie do niego odpowiednio ustawiamy pokrętło znajdujące się na ogół na tylnej ścianie przyrządu.

Ponieważ konieczność wykonania tej ostatniej czynności nie dla każdego jest oczywista, wskazane wydaje się w tym miejscu kilka słów wyjaśnienia. Otóż cały problem bierze się stąd, że po hamowaniu, w którego trakcie przód samochodu pochyla się do przodu, następuje odbicie i nadwozie przemieszcza się góry. Czasem tak bardzo, że przekroczona zostaje, nazwijmy to, linia zerowa, co z kolei sprawia, że reflektory świecą stanowczo za wysoko. A ponieważ przód auta znacznie się podnosi również, gdy pojazd przyspiesza, należało coś zrobić, aby kierowcy nadjeżdżający z przeciwka nie byli co i rusz narażeni na oślepianie. Wymyślono zatem, by przy regulacji reflektorów wprowadzać korektę zależną od skłonności danego samochodu do świecenia zbyt wysoko. I właśnie wartość tej poprawki podawana jest na obudowie lampy.

Wbrew pozorom ważne

Gdy światła mijania i drogowe są zintegrowane w jednym reflektorze (co obecnie stanowi niemal standard), kontrola oświetlenia istotnie się upraszcza. Ustawiając światło mijania, konkretnie zaś położenie granicy światła i cienia w pionie i poziomie, jednocześnie bowiem dokonuje się ustawienia światła drogowego. Jeśli światła drogowe są w postaci osobnych lamp, naturalnie i je należy wyregulować. Tak, aby środek plamy światła znajdował się na środku ekranu.

Procedura obowiązująca Stacje Kontroli Pojazdów przewiduje jeszcze sprawdzenie światłości świateł drogowych i natężenia oświetlenia świateł mijania. Ponieważ zwykle wynik tych pomiarów mieści się w dopuszczalnych granicach, bywają one uznawane za mało ważne. Tymczasem mogą przynieść istotną informację. Oto bowiem znaczna różnica w światłości prawej i lewej lampy jednoznacznie wskazuje, że reflektory nie świecą jednakowo, choć właśnie tak świecić powinny. Trzeba zatem ustalić, co jest tego powodem, i podjąć odpowiednie działania. Być może to jedna z żarówek kończy już swój żywot, może została niewłaściwie osadzona albo jest brudna. Zdarza się również, że brudny jest odbłyśnik lampy.

Jak z tego widać, pomiary światłości warto jednak przeprowadzać. I to nie tyko świateł drogowych, ale również mijania i przeciwmgłowych, gdyż w ten sposób także o ich stanie można się czegoś dowiedzieć.

Przeciwmgłowe i ksenony

Skoro wspomniane zostało o światłach przeciwmgłowych, to wypada zauważyć, że wbrew temu co niektórzy sądzą, również i one powinny być okresowo regulowane. Dokonuje się tego podobnie jak w przypadku świateł mijania, tzn. tak zmieniając położenie lampy, by granica cienia pokryła się z poziomą linią wyrysowaną na ekranie przyrządu. Ponieważ na reflektorach przeciwmgłowych nie umieszcza się informacji o kącie przewyższenia, należy przyjąć, iż dla aut osobowych wynosi on 2%, zaś dla samochodów ciężarowych – 4%.

Pora już kilka zdań poświęcić reflektorom ksenonowym. W ich przypadku procedura regulacji się komplikuje, gdyż obowiązkowo towarzyszy im system automatycznego poziomowania. A to oznacza, że aby dokonać skutecznej korekty położenia granicy cienia, trzeba, korzystając z testera diagnostycznego, poinformować sterownik systemu, iż są dokonywane jakieś zmiany. Inaczej sterownik spowoduje powrót reflektora do tzw. punktu zerowego, który został ustawiony w trakcie poprzedniej regulacji. Wniosek z tego płynie taki, że dysponując tylko przyrządem do ustawiania świateł, nie ma co nawet zabierać się do regulacji lamp ksenonowych. Możemy wówczas jedynie sprawdzić, czy świecą one prawidłowo.

A tak na marginesie, gdy już mowa o „ksenonach”. Niemal na porządku dziennym (a w zasadzie nocnym) jest już widok kilkunastoletnich samochodów, w których ewidentnie dokonano niedozwolonych zmian w reflektorach, gdyż świecą one mocnym, niebieskawym światłem. Co gorsza aut takich stale przybywa, gdyż kupno żarówki ksenonowej na cokole dowolnego typu nie stanowi dziś jakiegokolwiek problemu. Policja tymczasem udaje, że tego nie widzi…

Zawsze parami

Na koniec jeszcze uwaga dotycząca żarówek, zarówno tych najstarszych, nawet nie halogenowych, jak i najnowocześniejszych, ksenonowych. Otóż jako zasadę należy przyjąć, że żarówki wymienia się parami. Choćby więc przepaliła się jedna, zakładamy od razu dwie nowe. Obie powinny być bowiem nie tylko tego samego typu, ale również tego samego producenta.

Zostaw Komentarz