Tarcze hamulcowe – w porę wymienić, dobrze wybrać
Tarcze hamulcowe z oczywistych względów mają istotny wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Wszelkie oznaki wskazujące, że coś złego się nimi dzieje powinny więc skutkować wymianą tarcz na nowe.
Wbrew temu co sądzi wielu właścicieli samochodów tarcze hamulcowe nie są wieczne. Wynika to z dwóch zasadniczych powodów.
Zużycie
Po pierwsze w trakcie eksploatacji pojazdu tarcze hamulcowe ulegają naturalnemu zużyciu. Choć materiał cierny klocków, z którym tarcze bezpośrednio współpracują ma wyraźnie mniejszą od nich twardość, to podczas hamowania także one stopniowo się ścierają. W efekcie grubość tarcz stopniowo się zmniejsza, aż dochodzi do granicy, po przekroczeniu której nie ma gwarancji że hamulce będą działać właściwie.
Dodać tu wypada, iż we współczesnych samochodach tarcze hamulcowe generalnie zużywają się szybciej niż w autach sprzed dwóch czy trzech dekad. A to z tego względu, że wzrosła moc silników, pojazdy stały się dynamiczniejsze i muszą w związku z tym mieć bardziej wydajne hamulce. Ceną jaką trzeba zapłacić za bardziej skuteczne i komfortowe hamowanie jest zaś między innymi właśnie mniejsza trwałość tarcz. Czasy, gdy sięgała ona stu i więcej tysięcy kilometrów, coraz bardziej odchodzą zatem do przeszłości. Można się nawet zetknąć z opiniami, że w samochodach o mocy do ok. 100 KM optymalnym rozwiązaniem (ze względu na koszty, komfort i niezawodność) jest wymiana tarcz co drugą, trzecią wymianę klocków, zaś gdy moc auta przekracza 150 KM, nowe tarcze powinno się montować za każdym razem, gdy zakładane są nowe klocki. Zwróćmy uwagę, że samochody dzielone są tu nie stosownie do ich wieku, lecz ze względu na moc sinika. A zatem do grupy aut w których za każdym razem należałoby zmieniać klocki wraz z tarczami zaliczyć trzeba również kilkunastoletnie pojazdy napędzane mocnymi silnikami.
Wspomnijmy jeszcze, że w razie jakichkolwiek wątpliwości co do stopnia zużycia tarczy, należy po prostu sprawdzić jej grubość, najlepiej za pomocą specjalnej suwmiarki z wypukłymi szczękami pomiarowymi. Gdy uzyskany wynik okaże się mniejszy niż minimalna wartość podawana przez producenta pojazdu, sprawa jest oczywiście – tarcza nadaje się na złom.
Awarie
Drugim powodem, dlaczego tarcze stają się niezdatne do dalszego użytku są ich awarie. Choć tarcze nie są elementami specjalnie skomplikowanymi, to jednak również w ich przypadku obowiązuje generalna zasada, że praktycznie każda część samochodu może ulec uszkodzeniu. Przyczyny takiego zdarzenia bywają bardzo różne – od wad materiałowych po nieprawidłowy montaż samych tarcz lub elementów z nimi współpracujących.
Przy okazji wspomnijmy, że do natychmiastowej wymiany nadaje się także nie wentylowana tarcza, na której widać jakiekolwiek pęknięcia przebiegające na wskroś. W przypadku tarcz wentylowanych, szczególnie zaś z otworami w powierzchniach roboczych, nieznaczne pęknięcia są dopuszczalne, gdyż tarcze te mają naturalną skłonność do pękania. Problemem, i to niełatwym do jednoznacznego rozstrzygnięcia, jest dokładne określenie dopuszczalnej liczby i wielkości tych pęknięć. Kierować się tu więc należy zaleceniami producenta samochodu lub tarcz… oraz zdrowym rozsądkiem.
Kilka zasad
Przypomnieć w tym miejscu warto, mocno jednocześnie podkreślając, że przy wymianie tarcz hamulcowych należy skrupulatnie przestrzegać pewnych zasad. Inaczej hamulce mogą nie działać tak, jak się tego od nich oczekuje. Oto te reguły:
- Tarcze hamulcowe zawsze należy wymieniać parami. Od zasady tej ewentualnie można odstąpić jedynie w przypadku, gdy jedna z niedawno założonych (i nie wykazujących jeszcze śladów zużycia) tarcz uległa uszkodzeniu podczas kolizji drogowej czy nieumiejętnie przeprowadzanej naprawy (np. wymiany łożysk). Jeśli samoczynnie pękła, wymieniamy obie, bo to znak, że tarcze nie są dobrej jakości.
- Na hamulce jednej osi obowiązkowo montujemy tarcze pochodzące od tego samego wytwórcy, najlepiej z tej samej partii produkcyjnej. Rośnie wtedy prawdopodobieństwo, że oba hamulce będą działały ze zbliżoną skutecznością, zaś tarcze będą się zużywały w podobnym tempie.
- Tarcze wymieniamy na nowe, gdy tylko osiągną one minimalną grubość podawaną przez producenta auta, nie zważając zupełnie po przejechaniu ilu kilometrów do tego doszło.
- Równocześnie z wymianą zużytych tarcz wymieniamy także klocki hamulcowe.
- Po demontażu tarczy starannie czyścimy powierzchnię piasty usuwając z niej rdzę, osady, resztki smaru itp., a następnie dokonujemy pomiaru bicia osiowego piasty. Nie powinno ono przekraczać 0,02 mm.
- Przed założeniem nowej tarczy powierzchnię styku piasty i tarczy dobrze jest pokryć cieniutką warstewką odpowiedniego smaru (np. miedzianego lub ceramicznego) celem zabezpieczenia jej przed korozją.
- Mocujące tarczę do piasty śruby kół dokręcajmy stopniowo metodą “na krzyż”, a na koniec dociągamy kluczem dynamometrycznym momentem podanym w instrukcji serwisowej pojazdu.
- Po zamontowaniu tarczy mierzymy jej bicie. Nie powinno być ono większe niż 0,08-0,10 mm.
- Sprawdzamy stan uszczelnień tłoka oraz swobodę jego ruchu w zacisku. Kontrolujemy także czy zacisk bez zacięć przesuwa się w prowadnicach.
- Jeśli instrukcja serwisowa poleca użycie smaru wysokotemperaturowego przy montażu klocków, nanosimy jego cienka warstewkę we wskazanych miejscach.
- Po zamontowaniu klocków dosuwamy je do tarczy kilkukrotnie mocno naciskając na pedał hamulca.
- Zwracamy uwagę użytkownikowi pojazdu, że przez pierwszych kilkadziesiąt (co najmniej) kilometrów po wymianie tarcz hamulce nie będą działały z pełną skutecznością, gdyż klocki muszą się do tarcz dopasować. Aby proces ten przebiegł w należyty sposób zalecamy, aby w miarę możliwości początkowo hamować pulsacyjnie i z niezbyt dużą siłą.
Wybór
Na koniec wypada jeszcze poświęcić kilka zdań problemowi wyboru nowych tarcz. Ich oferta na rynku jest bardzo bogata, co niewątpliwie sprzyja zdrowej konkurencji cenowej, zarazem jednak sprawia, że kupujący może mieć trudności z podjęciem decyzji na które tarcze się zdecydować. Generalnie z jednej strony do wyboru są tarcze sygnowane przez producentów, których sama nazwa może służyć za gwarancję jakości, na drugim biegunie znajdują się zaś wyroby nikomu nieznanych firm, niekiedy równie szybko pojawiających się na rynku, co z niego znikających.
Z jakością tarcz tej drugiej kategorii bywa oczywiście różnie, co wcale nie oznacza, że wszystkie je należy omijać dużym łukiem. Kłopot jednak w tym, że trudno określić ich standard w momencie kupna. Jedynym co wtedy możemy zrobić, jest bowiem dokładne przyjrzenie się tarczy wyjętej właśnie pudełka.
Oglądając ją zwracamy uwagę, czy gołym okiem nie widać mankamentów samego odlewu oraz jego obróbki. Łatwymi do stwierdzenia, a jednocześnie istotnymi wadami odlewniczymi są ujawniające się po obróbce „dziurki” lub „pory”. Z kolei o niskim standardzie obróbki świadczyć mogą wyraźne ślady noża, zadziory, nieodpowiednia chropowatość poszczególnych powierzchni. W żaden sposób nie stwierdzimy jednak w ten sposób, czy tarcza sporządzona została z odpowiedniego materiału, a także czy tolerancja jej istotnych wymiarów mieści się w granicach podawanych w instrukcji serwisowej pojazdu. Bez odpowiednich przyrządów ustalenie ile wynosi bicie powierzchni trących, czy też ich nierównoległość jest po prostu niemożliwe.
A zatem kupując tarcze „no name”, nawet jeśli wyglądają one na dobrze wykonane, ile tak naprawdę są warte, można przekonać się dopiero w trakcie ich eksploatacji. Wiąże się więc z tym znaczne ryzyko, zważywszy na fakt, że tarcze należą do części mających istotny wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Lepiej więc unikać takich tarcz, no chyba, że zaufany sprzedawca nam je zarekomenduje. Nawet wtedy jednak z ostrożności nie montujmy ich do samochodów, których hamulce wystawiane są na ciężkie próby a więc np. aut o dużej mocy czy często poruszających się w terenie górzystym.
Rzeczywiscie profesjonalne podejscie. Jesli proponujecie smarowanie powierzchni tarczy na styku z piasta jakimkolwiek smarem to dopiszcie jeszcze, ze po pierwsze – jest to niezgodne ze sztuka, a po drugie – zaden producent nie uzna ewentualnej gwarancji na takie tarcze.
Powierzchnia styku tarcza/piasta ma byc po prostu dobrze oczyszczona a tarcze osadza sie na sucho.
Co ty gadasz za glupoty czlowieku..pracuje od kilku lat w warsztacie I tez smaruje.
Wychodzi na to, że są dwie szkoły… jedni smarują, drudzy nie.
Kto smaruje ten jedzie
Przecież tu nie chodzi o smarowanie zwykłym smarem i glutem bo takim oczywiście nie i producent zabrania. Smaruje sie pastami od producenta lub sa też smary wysokotemeraturowe w sprayu o bardzo cienkiej warstwie.
moose ma rację sam to przerabiałem z firmą ‘TEXTAR’ pomimo tego że nie smarowałem powierzchni piasty zakwestjonowali mi niewielką ilość smaru pochodzącą z przesmarowania gwintów śrub mocowania koła i to była podstawa do odrzucenia reklamacji z powodu bicia tarcz
pracuje w hurtownii motoryzacyjnej na dziale reklamacji. żadnego smarowania tarcz przy montażu-PAMIETAJCIE!!!! kazda reklamacja odrzucona