Z filtrem czy bez?

04 lip 2018

Grupa posłów wniosła projekt ustawy przewidujący, że właścicielom samochodów, którzy usunęli z nich filtry cząstek stałych, grozić będzie grzywna w wysokości 5 tysięcy złotych, czyli dziesięć razy więcej niż do tej pory. Dotkliwe kary przewidziane są też dla warsztatów, które takie usługi wykonują. Samochody niespełniające norm ekologicznych, czyli m.in. te bez filtra, mają być również bezzwłocznie usuwane z dróg na koszt właściciela.

Projekt wygląda ambitnie i pryncypialnie, ale obawiamy się, że zostanie tylko kolejnym przykładem konfrontacji dobrych chęci z oporem materii, w której te pierwsze nie mają żadnych szans.

O problemie związanym z procederem usuwania filtrów DPF i próbach jego pokonania, słyszymy od lat. Temat co jakiś czas powraca, a to w raporcie NIK, a to pod postacią poselskiego projektu. Jak znamy życie, za chwilę wszystko trafi do szuflady odpowiedniej sejmowej komisji i słuch o nowym pomyśle zaginie.

A tak w ogóle, to zwracamy uwagę, że nie wiadomo czy obowiązujące dziś kary nie mają charakteru odstraszającego, albowiem chyba jeszcze nikt nie został za usunięcie DPF ukarany. W internecie można za to bez problemu znaleźć oferty usuwania tych filtrów. Słowem mamy do czynienia z martwym przepisem. Ciekawe, skąd bierze się przekonanie posłów, że dopisanie zera do kwoty, na którą opiewa teoretyczna grzywna, cokolwiek tutaj zmieni.

No dobrze, mądrale, to powiedzcie, co robić, zamiast tak wszystko krytykować – mógłby się obruszyć pełen dobrych chęci poseł, zwracając się do nas z zachętą do wykazania obywatelskiej inicjatywy. Otóż chętnie wyrazimy opinię. Naszym zdaniem klucz do rozwiązania problemu kopcących diesli leży na stacjach kontroli pojazdów. Może najpierw zacząć od rzetelnych badań podczas okresowej kontroli stanu technicznego pojazdu, które usunięcie filtra DPF wykryją. Brak pieczątki w dowodzie będzie skuteczniejszą sankcją, niż najwyższe nawet grzywny, których nikt nie płaci.

Zostaw Komentarz