Ambicje towarzysza sekretarza

06 gru 2017

Prasa podała, że w poznańskiej fabryce Volkswagena pracownicy dostali właśnie solidne podwyżki wynegocjowane w drodze dialogu i wzajemnego zrozumienia przez dyrekcję i zakładowe związki zawodowe. Robota w poznańskiej fabryce jest ceniona i nie ma problemu ze znalezieniem chętnych do pracy. Sam zakład jest zaś jednym z najlepiej funkcjonujących w grupie Volkswagena. Słowem, oto przykład udanej inwestycji zagranicznej przyczyniającej się do wzrostu naszego PKB.

Starsi i zaawansowani zapewne pamiętają, że dawno, dawno temu w poznańskim Antoninku mieściła się Fabryka Samochodów Rolniczych, w której produkowano jeden z najdziwniejszych wynalazków socjalistycznej motoryzacji – wehikuł o wdzięcznej nazwie Tarpan.

Tarpan to dziki koń, pałętający się przed wiekami po lasach, a jaki jest koń, każdy widzi. No więc pamiętamy, że samochód Tarpan wyglądał jak SAM zmajstrowany w garażu przez zdolnego konstruktora-sobieradka, a produkowany był w zbliżonej do garażowej technologii.

Mało kto wie, że zakład w Poznaniu powstał głównie dzięki ambicjom tamtejszego sekretarza wojewódzkiego PZPR, który zabiegał w partyjnej centrali o to, by Wielkopolska miała swoją fabrykę samochodów. Dziś pracownicy poznańskiego Volkswagena powinni mieć towarzysza sekretarza we wdzięcznej pamięci, bo przecież początki zaangażowania koncernu w Poznaniu to joint venture z FSR „Polmo”. Szefowie z Wolfsburga zdecydowali się na to nie dlatego, że zachwycił ich Tarpan Honker, tylko po prostu dostrzegli potencjał tego miejsca, a przede wszystkim ludzi.

Tak oto socjalistyczne sny o potędze śnione przez partyjną szyszkę ziściły się w kapitalizmie. Ot, paradoks historyczny.

Zostaw Komentarz