Dookoła Wojtek

14 mar 2018

Czy jadąc rondem należy mrugać w lewo, dopóki nie zacznie się mrugać w prawo, sygnalizując zamiar zjechania z ronda? To doniosłe zagadnie prawne znalazło wreszcie rozstrzygnięcie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie orzekł: jadąc na rondzie, nie trzeba mieć włączonego lewego kierunkowskazu.

Doczekaliśmy się tej jasnej wykładni dzięki kursantowi uwalonemu podczas egzaminu na prawo jazdy. Egzaminatorka uznała, że zdający popełnił błąd nie włączając na rondzie lewego kierunkowskazu. Trafiła jednak na kogoś zorientowanego w meandrach prawa i rozeźlony kursant skierował sprawę do sądu. Wygrał w pierwszej instancji, ale pryncypialna egzaminatorka się odwołała. Ostatecznie prawomocny wyrok zapadł w sądzie wojewódzkim i wynik egzaminu został unieważniony.

Rondowych doniesień było w ostatnich dniach więcej. Telewizja pokazała otóż przedziwne skrzyżowanie w Częstochowie, które wygląda całkiem jak rondo, ale rondem nie jest. W efekcie niektórzy kierowcy jadą podporządkowaną drogą jak po swoje i co chwila dochodzi tam do dzwonów. Jak się łatwo domyślić, winnych nie ma. Zarząd dróg twierdzi, że skrzyżowanie jest prawidłowo oznakowane, bla, bla… i tak dookoła Wojtek.

Człowiek ma czasem nieodparte wrażenie, że w Polsce robi się często rzeczy absolutnie bez sensu, które oprócz zdrowego rozsądku nie naruszają żadnych przepisów. A u nas przepis jest najważniejszy, a przynajmniej ważniejszy. Od sensu.

Zdjęcie:  materiał firmy President.

 

Zostaw Komentarz