Fundusz niepamięci

26 sie 2020

Jak donoszą media, zlikwidowany ma zostać Fundusz Niskoemisyjnego Transportu. Miał on finansowo zachęcać obywateli do kupowania samochodów elektrycznych. Fundusz powstał dwa lata temu, o czym rząd uroczyście informował, zapewniając, że FNT przyczyni się do zrealizowania planu osiągnięcia milionowego pogłowia samochodów elektrycznych w Polsce do 2025 roku.

Dalej było już tak, jak to zazwyczaj u nas bywa – pogadali w telewizji, zapewnili, nakreślili, po czym o wszystkim zaczęto zapominać, aż całkiem zapomniano. I tak sobie siedział ów fundusz cichuteńko jak mysz po miotłą, a zajmował się jedynie zarządzaniem samym sobą. Zapewne nadal wiódłby sobie swój cichy żywocik zapomnianej przez wszystkich instytucji, gdyby nie senacka komisja ochrony środowiska, która czegoś tam gdzieś szukała i przypadkiem podniosła miotłę, pod którą fundusz drzemał. Wtedy wyszło na jaw, że przez dwa lata działalności instytucja wydała 743 tysiące złotych na zarządzanie, natomiast nikt kto ubiegał się o wsparcie, nie dostał ani grosza, mimo że na koncie funduszu było aż 581 milionów złotych – co stwierdził, sam najwyraźniej zaskoczony wiceminister klimatu.

Wiceminister przyznał również, że system zakładał skomplikowaną procedurę realizacji wniosków o płatności, który zmuszał do współdziałania fundusz, Ministerstwo Klimatu, Bank Gospodarstwa Krajowego oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Być może wiceminister ma rację, ale w takim razie, ktoś tę procedurę przygotował, ktoś decyzję podpisał, ktoś miał tego wszystkiego pilnować. Jeśli przez dwa lata nikt nie zadał sobie trudu, żeby sprawdzić jak się miewa prawie 600 milionów złotych, to znaczy, że nasze państwo jest zamożne z domu.

Skoro tak, to postulujemy utworzenie Funduszu Zeroemisyjnego Transportu Wodnego, który zajmie się finansowym zachęcaniem ludności do nabywania kajaków, kanadyjek i rowerów wodnych oraz popularyzowaniem szlaków wodnych jako alternatywy dla tradycyjnego transportu miejskiego. I tak na przykład, uruchomienie kajakostrady na Kanale Żerańskim poprawiłoby połączenie z centrum Warszawy marnie skomunikowanej Białołęki. Prosimy tylko, żeby w dofinansowanie zakupu sprzętu pływającego nie było zaangażowanych sześć instytucji i czterdzieści osiem departamentów. Tak się składa, żeśmy sobie upatrzyli w sklepie dmuchany kajak i chcielibyśmy już w następnym sezonie nim popływać.

Zostaw Komentarz