Marzenia Tewjego mleczarza

21 mar 2018

Starsi i zaawansowani pamiętają zapewne, jakie nadzieje rozbudził w narodzie niespodziewany a gwałtowny wytrysk ropy w Karlinie prawie czterdzieści lat temu. Sen o Kuwejcie zgasł razem z płonącym szybem, kiedy okazało się, że całego szczęścia jest parę cystern.

Parę lat temu marzenia o przekwalifikowaniu się na szejków odżyły za sprawą doniesień o tym, że  siedzimy na olbrzymich złożach gazu uwięzionego w łupkach. Gorączka szybko jednak opadła, bo okazało się, że wieści o łupkowym gazie były tak samo przesadzone jak pogłoski o śmierci Marka Twaina, które jak wiadomo, pisarz osobiście zdementował.

Teraz mamy podejście trzecie. Pojawiły się otóż w mediach informacje, że Polska może być w przyszłości liczącym się producentem wodoru. Ma on być pozyskiwany przy okazji gazyfikacji węgla, według technologii z powodzeniem stosowanej już w Australii.

Wszystkie te rewelacje przypominają nam refleksje, które snuł ubogi mleczarz Tewje w filmie „Skrzypek na dachu”. – Czy byłoby to takie straszne, gdybym miał malutki mająteczek? – pytał Stwórcę Tewje. Odpowiedzi się nie doczekał. Widać, w boskich planach ujęty został jako nieposiadający majątku. Ech, gdybyśmy mieli wodór… Jaba dibi dibi dam!

Zostaw Komentarz