Minibrexit w Oksfordzie

13 mar 2019

Oksford kojarzy się przede wszystkim ze słynnym uniwersytetem, ale stanowi również ważny punkt na motoryzacyjnej mapie Wielkiej Brytanii, albowiem mieszczą się tam zakłady, w których od dziesięcioleci produkowane są samochody marki Mini. W rozmaitych plebiscytach na najważniejszy motoryzacyjny symbol Wielkiej Brytanii karzełek Mini zawsze zaś zajmuje czołowe miejsca, często detronizując horrendalnie drogie gabloty Rolls-Royce’a, Jaguara i Bentleya.

Bezpretensjonalny pojazd z czasów kryzysu paliwowego wyglądał komicznie. Przypominał powiększony samochodzik-zabawkę, tak jakby zaprojektowano go dla zgrywy. Pewnie dlatego jeździ nim Mr. Bean, znany u nas jako Jaś Fasola – sceniczne alter ego słynnego komika Rowana Atkinsona. Mini zaprojektowane w latach 50. przez sir Aleca Issigonisa, było maleńkim, budżetowym wozidełkiem. Natomiast nowe Mini, dzieło inżynierów BMW to luksusowa zabawka, przy której stary, klasyczny model wygląda jak dziecko przy sterydowym kulturyście.

Ale do rzeczy. Otóż szefostwo BMW zapowiedziało, że w razie twardego brexitu (bez umowy) prawdopodobnie będzie zmuszone przenieść produkcję Mini do Holandii. Na kilka tysięcy zatrudnionych w fabryce pracowników padł blady strach, choć niektórzy próbują jeszcze zaklinać rzeczywistość, twierdząc że Mini to marka na wskroś brytyjska, więc samochody produkowane gdzieś na kontynencie stracą swój powab w oczach nabywców na całym świecie.

Tu przypomina się greps rodem z internetowych memów, którym można skwitować ów mit o wyjątkowości brytyjskiego rodowodu: Tak? No to potrzymaj mi piwo!

Zostaw Komentarz