Na Nowy Rok z umiarkowanym optymizmem

30 gru 2020

Kończący się na szczęście rok 2020 był dla motoryzacji wyjątkowo podły. Pandemia dała się we znaki, jeszcze zanim dotarła na dobre do Europy, a to z powodu zamykanych w Azji fabryk i przerwanych z tego powodu łańcuchów dostaw, co powodowało problemy z utrzymaniem ciągłości produkcji. Potem koronawirus już osobiście rozłożył Stary Kontynent na obie łopatki, a słowo „kwarantanna” wyciągnięte z jakiejś zakurzonej gabloty specjalistów zakaźników trafiło do języka potocznego i wyłazi z każdego kąta.

Spowolnienie gospodarek przełożyło się na gwałtowny spadek popytu na nowe samochody, ale pandemia nie zapomniała również o aftermarkecie. Ludzie mniej jeżdżą, więc też rzadziej naprawiają. Krótko mówiąc, po latach – lepszych lub nieco gorszych, ale mimo wszystko dla branży udanych – nadciągnęła pandemiczna burza, a grad wytłukł nam rabatki.

Burze mają jednak to do siebie, że przechodzą. Na świecie zaczęły się wreszcie tak wyczekiwane masowe szczepienia, a specjaliści mówią już o początku końca tej przeklętej zarazy. W branży motoryzacyjnej, niczym przebiśniegi, pojawiają się oznaki optymizmu. Firmy nie mówią już o zabijaniu witryn dechami, ale nieśmiało wspominają o inwestycjach. Wszystko wskazuje na to, że można powoli wypatrywać lepszych dni.

Niektórzy mogą uznać, że nasz optymizm jest nieuzasadniony, a przynajmniej przedwczesny. Być może. Ale wolimy myśleć pozytywnie, bo mamy już dość ograniczania, zamykania i odwoływania oraz siedzenia przed komputerem w najelegantszej nawet piżamie.

Życzymy zatem wszystkim naszym Czytelnikom szczęśliwego Nowego Roku! Wierzymy, że będzie lepszy. Dużo lepszy niż ten. A może nawet całkiem dobry.

Zostaw Komentarz